Prezydent podpisał ustawę. Polski Ład, czyli pakiet reform podatkowych, który wejdzie w życie z początkiem 2022 roku. Napisano o nim już prawie wszystko. Pomoże, czy zaszkodzi?
Oczywiście partia rządząca chwali jak może swoje nowe „dzieło”. Słyszymy, ile to milionów Polaków na tym skorzysta. W tym miejscu można zapytać, co w tym przypadku oznacza słowo „skorzystać”? Być może na końcu tego artykułu, czytelnicy będą bliżej swojej odpowiedzi na to pytanie. Choć dopiero po kilku miesiącach 2022 r. dowiemy się, czym naprawdę jest Polski Ład – zbawieniem czy przekleństwem. Tych określeń oczywiście proszę nie brać dosłownie.
Przedsiębiorcy transportowi mogą szybciej przekonać się, co im „nowa rzeczywistość” przyniesie. Bowiem w połowie listopada widać, że kumuluje się kilka czynników, mogących mieć istotny wpływ na działanie transportu w najbliższych miesiącach. I nie chodzi tylko o Pakiet Mobilności, który zacznie obowiązywać 22.2.2022 r.
Zyski i straty
Na Polskim Ładzie zyskają oczywiście najmniej zarabiający. Choć precyzyjnie należy napisać, zapłacą mniej lub wcale podatek PIT. Po wielu latach wzrasta bowiem kwota wolna od podatku do 30 tys. zł. Podwyższeniu ulega też niższy próg podatkowy z 85 do 120 tys. zł rocznie. Stracą finansowo zarabiający na umowę zlecenie powyżej 6 tys. mies., a także specjaliści – pracownicy osiągający miesięczny dochód powyżej 12,8 tys. zł brutto. Do negatywnych z punktu widzenia wydatków czynników, należy zaliczyć oczywiście brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej. Niektórzy mówią wprost o „podatku zdrowotnym”. Niby można by się pocieszyć, że jednak dzięki temu zyskamy, bo państwowa służba zdrowia stanie się lepsza i bardziej dostępna. Ale czy ktoś wierzy, że to się faktycznie znacząco poprawi? Skoro nie ma ani słowa o reformie, komercjalizacji a może nawet prywatyzacji, przynajmniej części zakładów zdrowotnych. Nawet szumne obietnice z kampanii wyborczej 2015 r. o likwidacji NFZ, już dawno zostały przez ich autorów zapomniane. Celowo oczywiście.
Generalnie strona rządowa chwali się, zaś pozostali krytykują nowe przepisy. Polska w ranking Banku Światowego „Doing Business” (robić biznes) spadła w ostatnich latach z 24. na 40. miejsce. W rankingu wolności gospodarczej osunęliśmy się z 59. na 77. pozycję. Także w wielu innych rankingach nasz kraj przesuwa się w dół, albo już na nim jest. Chyba, że mówimy o inflacji, tu przodujemy w Europie…
O zawiłości, niespójności i skomplikowaniu polskiego systemu podatkowego napisano już chyba niezliczone tomy. Jednak nikt od lat nie ma odwagi zdobyć się na gruntowną reformę podatkową i napisanie zupełnie nowej ustawy – prostej i zrozumiałej, która w jasny i nieskomplikowany sposób uprości płacenie podatków. Tymczasem obecnie nie tylko zwiększa się przedsiębiorcom obciążenia, ale też pod pretekstem uszczelniania systemu, nakłada coraz więcej skomplikowanych obowiązków na przedsiębiorców. Fachowcy wychwycili już wiele nieścisłości w Polskim Ładzie. Ale prośby o przesunięcie jego wprowadzenia pozostały bez odpowiedzi decydentów.
Nie ma jednak co marzyć, a trzeba się skoncentrować na „tu i teraz”, czyli prowadzeniu swojego biznesu w 2022 r. i dalej. Choć kto wie, co będzie dalej…
Za i przeciw
Prezes kancelarii podatkowej MaWo Krzysztof Dybo wcale nie narzeka: Odmiennie od większości księgowych, ja widzę w tym korzyści dla naszych klientów, dla większości przedsiębiorców. Jedynie negatywny skutek Polski Ład na pewno będzie miał dla osób, które faktycznie prowadzą działalność gospodarczą, jako „osoby samozatrudnione”, które nie zatrudniają pracowników. Podwyższona składka na ubezpieczenie zdrowotne da im się we znaki. Obawy często są związane z niewiedzą, jakie zmiany wejdą w życie. Tymi „samozatrudnionymi” są m.in. kurierzy, dzięki którym każdego dnia otrzymujemy paczki i przesyłki. Jeżdżą firmowymi samochodami pod znanymi firmami kurierskimi, ale jako ich podwykonawcy, wystawiając im co miesiąc fakturę lub rachunek.
Jeżeli chodzi o rozliczanie podmiotów gospodarczych, widzę tutaj same pozytywy. Prowadzenie działalności gospodarczej pod spółką prawa handlowego, czyli spółką z o.o., daje bezpieczeństwo. Zarobione środki można dalej inwestować – kontynuuje Prezes Dybo. Istotnie, część przedsiębiorców prowadzi firmy transportowe w takiej formie (sp. z o.o.). Inni mogą pomyśleć o zmianie formy działania lub jedynie wyodrębnieniu pewnego zakresu swojej działalności gospodarczej, jeśli ta jest prowadzona w wielu obszarach. W tym mogą pomóc nasi specjaliści, na stałe zajmujący się obsługą firm transportowych. Istotnie, można pomyśleć o przekształceniu lub otwarciu nowej spółki. To jedynie operacja zmiany formy prowadzenia działalności gospodarczej. Przejście na podatek zryczałtowany dla mniejszych przedsiębiorców, daje im 5,5 procent od przychodów płatnych fiskusowi – podaje przykład. Można też rozważyć wybór tzw. Estońskiego CIT-u, dostępnego od stycznia 2021 r. Na początku barierą był limit 100 mln zł przychodu, który został zniesiony. Zmiany Polskiego Ładu upraszczają Estoński CIT. Ta forma rozliczenia daje przesunięcie obowiązku podatkowego na następne lata, ale nie jego zmniejszenie. Można też w ramach spółki inwestować zarobione środki.
Polski Ład ma ukierunkować przedsiębiorców na inwestowanie, pozostawienie środków w firmie, a nie ich wypłacanie. Uważam, że rząd chce pójść w kierunku spółek z o.o. lub podatku ryczałtowego, zamiast liniowego i zasad ogólnych. Te dwa ostatnie, czyli podatek liniowy i zasady ogólne ciężko skontrolować. Łatwiej sprawdzić podatek zryczałtowany czy spółki prawa handlowego z pełną księgowością – mówi Krzysztof Dybo. Zamysłem jest więc też usprawnienie i jeszcze większe uszczelnienie kontroli skarbowej. Wszak „luka vatowska” jest jednym z wiodących haseł obecnych władz w ostatnich latach. Estoński CIT może też być sposobem na uniknięcie daniny solidarnościowej dla osób z dochodami powyżej 1 miliona złotych. Zatrzymają część zysków w spółce i zainwestują.
Inaczej, a jakże, na Polski Ład patrzy Prezes Polskiej Unii Transportu Leszek Luda:
Wzrost kosztów plus Pakiet Mobilności, zwiększą wydatki przewoźników. Firmy mają 1 do 1,5 procent zyskowności. Będą musiały podnosić ceny, aby dalej trwać na rynku. Znajdą się między „młotem a kowadłem”. Podnieść ceny usług, ale być konkurencyjnym i zarobić na biznesie. Jak to się odbije na ilości kierowców, nie wiadomo. Może przejdą do na przykład do „budowlanki” – przewiduje. Widzi też szerzej możliwe skutki zmian: Wzrost oskładkowania firm przewozowych zwiększy nasze koszty. Przeniesiemy te wydatki na klientów, to podniesie ceny, a to z kolei spowoduje jeszcze wyższą inflację. Już widać osłabienie koniunktury w niektórych branżach. Czynników jest oczywiście więcej, ale ludzie widząc wysoką inflację i szalejące ceny, zaczynają rezygnować z części zakupów i usług. To może doprowadzić do osłabienia całej koniunktury, a w konsekwencji niższego zapotrzebowania na usługi transportowe.
Mamy okres przedświąteczny, więc zwyczajowo zwiększone zakupy, choć częściowo hamowane przez pandemię. Ale za kilka miesięcy takie negatywne skutki mogą wystąpić na naszym rynku. Prezes Luda zwraca też uwagę na międzynarodowe przewozy: Możemy stać się mniej konkurencyjni. Mniejsza siła nabywcza i zbyt drogi transport podniosą ceny wyrobów. 37 procent polskiego transportu nie wraca do kraju, robi kursy tylko za granicą. Tam tankuje, tam też emituje CO2. Ale podatki i koszty ma w Polsce. Ich upadek uderzy w branże okołotransportowe, jak ogumienie, ubezpieczenia, serwisy. Dalej spadną wpływy z podatków i akcyzy. Cześć firm już migruje, inne też mogą się przenieść za granicę.
Jak wiemy „Polak potrafi”. Zakładamy, że jednak przewoźnicy sobie poradzą z nowymi regulacjami podatkowymi. Przeanalizować i przekalkulować, zweryfikować prowadzoną przez siebie działalność gospodarczą. Zasięgnąć porady fachowców od podatków, aby od tej strony wybrać najkorzystniejszą dla profilu swojej firmy formę opodatkowania – podsumowuje Krzysztof Dybo.
Zbieg zdarzeń nieprzychylnych
Można się liczyć także z tym, że pracownicy zaczną się domagać podwyżek płac, w obliczu postępującej drożyzny. Wielu ekonomistów już mówi o tzw. spirali płacowej, czyli podnoszeniu cen i płac (jedno nakręca drugie). W obliczu braku dobrych, wykwalifikowanych pracowników, te żądania mają duże szanse na to, aby zostały zaspokojone.
Niewielkim, choć także dla niektórych dotkliwym, ubocznym skutkiem Polskiego Ładu będzie spadek dochodów samorządów. A to właśnie gminy decydują o podatku od środków transportowych. Minister Finansów wyznacza jedynie obwieszczeniem „górne granice stawek kwotowych podatków i opłat lokalnych”. Czyli gminy dostają jedynie maksymalną stawkę, na jaką mogą ustalić swoje opłaty. W sytuacji, gdy spadają im dochody, rosną praktycznie wszystkie koszty własne i wydatki, a obecnie dodatkowo są wydrenowane finansowo przez pandemię, trudno oczekiwać przyjaznych przedsiębiorcom decyzji. W tym przypadku zwolnienia lub ustalenia o podatku od środków transportowych na niskim poziomie.
Działania obecnego rządu, można odczytywać jako wstęp do Polexitu. Jeśli powiążemy to m.in. z niepewną sytuacją międzynarodową i coraz większymi niepokojami wewnętrznymi, wysoką inflacją, spadkiem inwestycji, mamy wyjaśnienie kolejnego osłabienia polskiej złotówki do podstawowych walut zagranicznych. To oznacza m.in. drogie paliwo i importowane artykuły, jak np. niektóre części zamienne i eksploatacyjne. Do tego postępująca III fala pandemii, kolejne ograniczenia w wielu dziedzinach życia, braki podzespołów skutkujące postojami w fabrykach – negatywnych informacji z rynku i jego otoczenia jest naprawdę dużo. One wszystkie nie napawają optymizmem. Także przewoźników. Co z tego, że zarobione za granicą euro czy dolary dadzą więcej złotówek. Skoro tych złotówek jeszcze więcej trzeba wydać…
W chwili kończenia tego artykułu, jest promowane przez rząd hasło „pakietu antyinflacyjnego”, który ma złagodzić skutki wysokiej inflacji i drożyzny, jaką obserwujemy od wielu miesięcy. Premier mówi o „emerytach, rencistach, tysiącach polskich rodzin…”, którym rząd pomoże. Jakoś w ogóle nie myśli się o przemyśle, handlu, biznesie. Czym będą kolejne obietnice, rekompensaty, socjalne przywileje, jeżeli przedsiębiorcy będą zmuszani do podnoszenia cen, jak nie znaną jeszcze z czasów PRL-u „kiełbasą wyborczą”, czyli kupowaniem głosów wyborców? A następne wybory już w 2023 r.
autor: Klaudiusz Madeja
Podatki 2022 w skrócie
- skala podatkowa
- podatek 17% lub 32% (od 120 tys. zł dochodu rocznie)
- 30 tys. zł kwota wolna od opodatkowania
- ulga dla klasy średniej wg wzoru Min. Finansów dla rocznych przychodów między 68 412 zł a 133 692 zł
- składka zdrowotna 9%
- podatek liniowy
- podatek 19%
- składka zdrowotna 4,9%
- brak kwoty wolnej i ulg
3) ryczałt od przychodów ewidencjonowanych
- dla transportu pow. 3,5 t dmc 5%
- dla transportu do 3,5 t dmc 8,5%
- składka zdrowotna 9% przeciętnego wynagrodzenia, dodatkowo uzależniona od wysokości przychodu
- brak możliwości odliczania kosztów
- Estoński CIT
- mały podatnik CIT i PIT łącznie 20% podatku
- duży podatnik CIT i PIT łącznie 25% podatku